– Od rodziców, wychowawców, opiekunów zależy przyszłość dzieci i młodzieży – podkreśliła Katarzyna Malcharczyk, organizator Marszu dla Życia i Rodziny w Katowicach. W niedzielę 15 czerwca mieszkańcy kolejnych kilkunastu miastach Polski wyszli na ulice miast, by dać świadectwo przywiązania do rodziny, życia człowieka, a także podkreślić potrzebę troski o los dzieci i młodzieży.
Hasło „Przyszłość dzieci w naszych rękach” wybrzmiało podczas Marszów dla Życia i Rodziny w kolejnych kilkunastu miastach w Polsce. W Bełchatowie, Grodzisku Mazowieckim, Katowicach, Koprzywnicy, Łęcznej, Oświęcimiu, Sieradzu, Stargardzie, Tarnobrzegu, Włocławku oraz Zduńskiej Woli mieszkańcy licznie odpowiedzieli na zaproszenie organizatorów i włączyli się w wydarzenia.
Wydarzenie spotkało się z dużym zainteresowaniem także w Gdańsku, Kołczygłowach i we Wschowie, gdzie Marsz dla Życia wieńczył kilkudniowy i tygodniowy czas poświęcony rodzinie i tematyce rodzinnej.
– To jest zebranie tych, dla których życie ma wartość. Jeszcze raz ogromnie wam dziękuję i życzę, by to był czas prawdziwej radości, prawdziwej wdzięczności Panu Bogu – powiedział obecny na wydarzeniu abp Tadeusz Wojda, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Nawiązując do hasła Marszu dla Życia i Rodziny, które w tym roku skupia uwagę na odpowiedzialności dorosłych za przyszłość i wychowanie młodego pokolenia, Katarzyna Malcharczyk, organizator marszu w Katowicach, zwróciła uwagę na dynamikę przemian i rzeczywistość, w jakiej dziś rodzice wychowują dzieci.
– Tych zagrożeń we współczesnym świecie jest dużo i o wiele więcej niż było jeszcze dwadzieścia lat temu. W dużej mierze płyną one właśnie z social mediów, z dostępu do internetu, do treści, które, które bombardują dzieci z każdej strony – wskazała w wypowiedzi dla lokalnej redakcji „Gościa Niedzielnego”.
Każdy Marsz dla Życia i Rodziny jest nie tylko afirmacją rodziny i szacunku do życia każdego człowieka. Jest również szansą, by być wyraźnym głosem dzieci, które już żyją, ale z różnych powodów są zagrożone śmiercią w aborcji.
– Jeżeli my nie będziemy wołać w imieniu tych dzieci nienarodzonych, no to kto inny? Dzisiaj tak łatwo propaguje się aborcję, usuwanie ciąży, oddawanie dzieci, które uważa się za problem. Dzieci z zespołem Downa to nie jest problem, to jest Boży dar! – mówiła cytowana przez redakcję Gościa Hanna z Ornontowic.
O tym, że są alternatywy dla aborcji mówią przedstawiciele fundacji i organizacji, które każdego dnia oferują kompleksową pomoc matkom w kryzysie, w zagrożonej ciąży, kobietom, które z różnych powodów nie mogą lub nie chcą zająć się dzieckiem.
– Trzeba dać szansę tym małym osobom, taką – mówił w rozmowie z TVP Bydgoszcz jeden z ojców obecnych na Marszu. – Dać tym dzieciom szansę [na życie], taką, jaką nam ktoś kiedyś dał, jaką ja daję dziś – kontynuował.
Na Marszach dla Życia i Rodziny byli m.in. przedstawiciele Fundacji Małych Stópek, hospicjów perinatalnych, organizacji oferujących adopcję, czy podejmujących opiekę nad dziećmi z niepełnosprawnością. Z ofertą edukacyjno-formacyjną uczestnicy wydarzenia zapoznali się przy stoisku Centrum Życia i Rodziny oraz Ordo Iuris, gdzie również była prowadzona zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „Religia lub etyka w szkole”.
W wielu miastach marsze wieńczone są festynem rodzinnym, koncertami i atrakcjami dla dzieci i młodzieży. Marsze dla Życia i Rodziny są również okazją do konkretnego wsparcia materialnego lub rzeczowego domów samotnych matek lub hospicjów.
Koordynatorem większości Marszów dla Życia i Rodziny w Polsce jest Centrum Życia i Rodziny.
facebook.com/radiomaryja.pl/katowice.gosc.pl/niedziela.pl