– W przestrzeni publicznej powinno się pokazywać pozytywny wizerunek rodziny, podkreślać potrzebę wzajemnego szacunku oraz wsparcia, które daje też integracja międzypokoleniowa – mówi p. Joanna Werstler-Wojtaszek, organizator Marszu dla Życia i Rodziny w Żarach.
Pani Joanno, trwa jesienny sezon marszowy. Marsz dla Życia i Rodziny przeszedł już ulicami Żar. Każdego roku Państwa wydarzenie ma wyjątkową oprawę. Jak w tym roku Państwo świętowali ten czas?
2025 jest Rokiem Jubileuszowym, naznaczonym wieloma rocznicami. Długo zastanawiałam się, w jaki sposób uświetnić tegoroczny marsz i jaki akcent będzie najbardziej wymowny dla naszej wspólnoty. Z uwagi na fakt, że ziemia żarska ma krótką historię polskości, zdecydowałam, że warto podkreślić 1000-lecie Królestwa Polskiego i koronacji Bolesława Chrobrego. Za zgodą Narodowego Marszu Życia skorzystaliśmy z logo, które jest fenomenalne: dziecko w konturze Polski z koroną, niczym w łonie matki Ojczyzny, stąd nasze tegoroczne hasło: „Życie przyszłością Polski. Narodziny Królestwa 1025–2025”. Scenariusz naszego marszu osadzony był w pamięci o przeszłości historycznej, ale i pamięci o teraźniejszości, w trosce o przyszłość kolejnych pokoleń. Marsz rozpoczęliśmy Mszą świętą w intencji rodzin i Ojczyzny, a następnie wyszliśmy na ulice naszego miasta. Kolorowy korowód poprowadził sam Bolesław Chrobry ze swoją świtą. To był niesamowity widok, który zdecydowanie wzmocnił piękne przeżywanie tego wydarzenia. Marsz zakończyliśmy na dziedzińcu żarskiego pałacu, gdzie zatańczyliśmy poloneza i biesiadowaliśmy. Wydarzenie miało również wymiar charytatywny, tym razem wspieraliśmy niepełnosprawną dziewczynkę. Zależało mi także, by w tym roku przybliżyć uczestnikom marszu historię św. Andrzeja Boboli, patrona naszej Ojczyzny. Ci, którzy przyszli na Marsz dla Życia i Rodziny otrzymali obrazki z wizerunkiem, modlitwą i relikwiami III stopnia patrona Polski. Przygotowały je siostry zakonne z Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie.
Na VI Marsz dla Życia i Rodziny do Żar przyjechał przedstawiciel Centrum Życia i Rodziny, Paweł Kwaśniak z małżonką Małgosią. Ich obecność była dla mnie zaszczytem, a dla żarskiej społeczności wyróżnieniem. Centrum Życia i Rodziny z Warszawy wsparło w produkcji plakatów i dostarczeniu gadżetów, za co bardzo dziękuję. Jako koordynator żarskiego marszu zawsze mogłam liczyć na pomoc Pana Pawła i Fundacji. Dziękuję również naszym sponsorom. Ich wsparcie pozwoliło nam wyprodukować pamiątkowe torby z logo marszu. Uczestnicy Marszu otrzymali też materiały edukacyjne, które przesłała nam Fundacja Małych Stópek. Podziękowania składam także ks. Tomaszowi Kancelarczykowi, którego realna pomoc inspiruje innych do działania.
Przed laty liczba marszów w całej Polsce sięgała 140-150, ale po obostrzeniach związanych z Covid-19 nastąpił ich spadek. Od pewnego czasu znów obserwujemy zainteresowanie reaktywacją marszu. Organizatorzy lokalni działają z potrzeby serca. Proszę podzielić się doświadczeniem zainicjowania i przygotowywania tego przedsięwzięcia…
To prawda, działanie zrodziło się u mnie z potrzeby serca. Bardzo chciałam uczestniczyć w Marszu dla Życia i Rodziny właśnie w Żarach, ale u nas nikt nie organizował tego wydarzenia. Pytałam różne osoby, czy ktoś chciałby podjąć się tego zadania. Szukałam możliwości i dotarłam do Centrum Życia i Rodziny, gdzie poinstruowano mnie, od czego zacząć, i tak w 2019 roku rozpoczęłam przygodę z organizacją żarskich marszów. Z perspektywy czasu widzę, że przygotowanie marszu w obronie życia i ukazanie polskiej rodziny, często w ujęciu historycznym, ma obecnie ogromne znaczenie, gdyż marsze stanowią przeciwwagę dla wprowadzanej nachalnie ideologii gender i cywilizacji śmierci.
Jaką rolę pełnią Marsze dla Życia i Rodziny w przestrzeni społecznej w Żarach?
Marsz z każdym rokiem nabiera większego wymiaru w przestrzeni integracji środowiska lokalnego wokół wspólnych wartości. W Żarach mamy pięć parafii rzymsko-katolickich, które współpracują przy marszu, co tym samym otwiera nas na nowe możliwości i kontakty. Owocem marszu z 2024 roku była organizacja cyklu spotkań dla kobiet, które odbywały się od stycznia 2025 roku.
Po marszu w 2019 roku wyszłam z inicjatywą utworzenia rady ds. rodziny przy Burmistrzu Miasta Żary, mając na uwadze działania na rzecz pozytywnego wizerunku rodziny, w tym promowania rodziny i chęci jej zakładania. Niestety pomysł nie znalazł poparcia u ówczesnej burmistrz i rada nie powstała. Myślę, że gdyby ustawa o samorządzie gminnym nakazywała powołanie rady ds. rodziny, obowiązek prawny musiałby być spełniony. Natomiast, gdy nie ma literalnej podstawy prawnej do powstania takiej rady, to utworzenie jej oparte jest na uznaniowości włodarza, a do tego musi być „wola”, której w Żarach zabrakło.
Z pewnością chciałabym organizować więcej spotkań np. o tematyce budowania relacji międzyludzkich, rówieśniczych, małżeńskich, pro-live, jednak środowisko marszowe nie ma struktury prawnej, która mogłaby występować o fundusze zewnętrzne. A tu brak środków finansowych stanowi barierę do szerszej aktywności.
W tym roku, jako radna Rady Miejskiej w Żarach złożyłam wniosek do Budżetu Obywatelskiego na zorganizowanie pikniku rodzinnego z okazji Międzynarodowego Dnia Rodziny w 2026 roku. Projekt będzie poddany głosowaniu, dlatego zachęcam wszystkich Żaran o oddanie głosu na to wydarzenie. Jeśli uda się pozyskać te środki, to w okolicach tego wydarzenia zorganizujemy VII Marsz dla Życia i Rodziny, który zakończy się pięknym rodzinnym świętem.
Proszę powiedzieć, jakie wyzwania i zadania widzi Pani przed środowiskami organizatorów Marszów dla Życia i Rodziny, przed obrońcami życia?
Myślę, że bardzo ważnym zadaniem jest ukazywanie i budowanie dobrych relacji. W mniejszych środowiskach, mam na myśli środowiska wiejskie, łatwiej dotrzeć do społeczności. Większość wiosek ma swoje świetlice, gdzie mogą spotkać się wszyscy mieszkańcy, można tam organizować pokazy filmów, koncerty, spektakle, potańcówki, warsztaty etc. Miasta i duże aglomeracje „zamykają” ludzi w ich mieszkaniach, wielu z nich długo pracuje, dojeżdża do pracy, są zmęczeni, nie chcą angażować się w dodatkowe aktywności albo zwyczajnie nie interesują się życiem miasta. Dotarcie z przekazem o tworzeniu i umacnianiu wzajemnych relacji w rodzinie, w społeczności lokalnej, obronie życia jest wyzwaniem. W miastach bardzo dużą rolę mogą pełnić parafie, jak i magistraty. Niezwykle ważne jest budowanie społeczeństwa obywatelskiego, aby w wyborach do władz miasta wybierać ludzi, którzy w życiu codziennym i publicznym kierują się dekalogiem, ale mają też właściwe kompetencje i wykształcenie. Takie zadanie może także stać przed środowiskiem związanym z Marszem dla Życia i Rodziny. Kształtowanie postaw wymaga równowagi na płaszczyznach rozwoju intelektualnego, fizycznego i duchowego w przygotowaniu do życia w społeczeństwie i rodzinie, a szczególną rolę odgrywa edukacja w konieczność obrony cywilizacji życia.
Pani Joanno, rodzina, jak wskazują badania, nadal pozostaje się na wysokich miejscach w hierarchii wartości Polaków. Ale też jednocześnie doświadcza wielu kryzysów. Jak Pani ocenia, czego najbardziej dziś potrzeba w tej przestrzeni, by młodzi ludzie chcieli zakładać rodziny i mieć dzieci.
Kryzys rodziny jest olbrzymi. Sama jestem już 10 lat po rozwodzie i nigdy nie myślałam, że mnie to spotka. Nie udało mi się uratować małżeństwa, pomimo prób i wielokrotnych rozmów. Dialog pomiędzy małżonkami musi opierać się na woli dwóch stron, jednostronna wola nie wystarczy. Wiem, jak ciężko w takiej sytuacji wychować dziecko, które będzie chciało założyć rodzinę i mieć dzieci. W szczególności, gdy linia wychowawcza rozwiedzionych rodziców znacznie się różni, a w dziecku rodzi się konflikt lojalnościowy. To jest bardzo trudne, bo poranienia ciągną się latami. Ta rzeczywistość jest jedną z przyczyn spadku zawierania małżeństw.
W mojej ocenie należy wykonać bardzo dużą pracę w obszarze budowania relacji, umiejętności komunikowania się, podmiotowego traktowania bliskich osób, w ogóle drugiego człowieka. Bardzo ważne znaczenie ma kształtowanie w młodych ludziach postaw empatii i umiejętności rozwiązywania problemów. W przestrzeni publicznej powinno się pokazywać pozytywny wizerunek rodziny, podkreślać potrzebę wzajemnego szacunku oraz wsparcia, które daje też integracja międzypokoleniowa. Filmy, seriale, programy edukacyjne winny promować rodzinę o zdrowych relacjach, wskazywać na problemy i sposoby ich rozwiązywania, a nie poprzez rozstanie, porzucenie i rozwód rodziców.
W marszach dla Życia i Rodziny uczestniczy wspólnota ludzi, rodzin, a każda z nich ma własną historię, często bardzo trudną. Jednak ich udział pokazuje, że rodzina i poszanowanie życia jest dla wszystkich wartością nadrzędną. Udział w marszu daje poczucie przynależności do grupy o takich samych wartościach. Co więcej, widok szczęśliwej rodziny, wielodzietnej rodziny budzi pozytywne emocje. Sama pochodzę z takiej rodziny, dlatego moim pragnieniem było założenie rodziny i możliwość tego wspólnego „zestarzenia się” u boku męża.
Myślę, że młodych trzeba wspierać również w obszarze tworzenia warunków bytowych rodzinie, zapewnienie mieszkania, pracy tak, aby te kwestie nie były argumentem przemawiającym za rezygnacja z założenia rodziny. O to wszystko trzeba zadbać i o tym wszystkim trzeba mówić, to kluczowa rola państwa, które dba o demografię. Jeśli rodzina jest niepełna bądź niewydolna, ze wsparciem przychodzi gminna pomoc społeczna, angażują się tez inne instytucje: szkoły, domy kultury, kluby sportowe, parafie etc. i to zresztą się dzieje.
Dziękuję za rozmowę.