Dlaczego coraz więcej rodziców chce towarzyszyć swoim ciężko chorym dzieciom aż do końca? Co nauka mówi o leczniczym oddziaływaniu komórek macierzystych dziecka na chorą matkę? O możliwościach specjalistycznych terapii, jakie oferuje rodzinom hospicjum perinatalne, oraz o osobistej drodze do leczenia dzieci w prenatalnej fazie rozwoju mówi prof. Giuseppe Noia, dyrektor hospicjum perinatalnego w Rzymie. – Ta opieka jest konkretną alternatywą aborcji. Aby zmienić „wyrok śmierci” na iskrę nadziei na życie, trzeba odnaleźć i przyjąć postawę kontemplacji – dodaje.
Panie Profesorze, od wielu lat prowadzi Pan hospicjum perinatalne – Centrum Opieki Paliatywnej św. Matki Teresy z Kalkuty w Poliklinice Gemelli. Jaką pomoc znajdują tu rodzice, których dzieci mają diagnozę wad rozwojowych?
Nasze hospicjum perinatalne działa od 2016 roku, ale w rzeczywistości o wiele dłużej, ponieważ jest ono owocem naszego ponad trzydziestoletniego doświadczenia pracy w zakresie terapii płodowych i monitorowania kobiet w ciąży z patologiami prenatalnymi. Ta opieka jest niewątpliwie konkretną alternatywą aborcji w przypadku, kiedy u płodu zdiagnozuje się wady rozwojowe. To droga wsparcia, która zapewnia matce i dziecku nie tylko specjalistyczną opiekę medyczną, ale opiekę opartą o nawiązanie relacji z nimi, z i ich rodzinami oraz obecność przy nich, szczególnie, gdy mierzą się często z bardzo trudną diagnozą prenatalną. Jest wielu małych pacjentów, wiele rodzin, którym towarzyszyliśmy w tym najtrudniejszym czasie.
Nasze hospicjum oferuje więc pomoc interdyscyplinarną – specjalistyczną pomoc medyczną prenatalną i postnatalną, wsparcie psychologiczne, duchowe, jak i materialne i logistyczne. Ta pomoc kierowana jest troską o wszystkie potrzeby matki, potrzeby małego pacjenta oraz całej rodziny. To wsparcie jest wypełnione człowieczeństwem, bliskością, delikatnością, które łagodzą trudności i cierpienie związane z chorobą dziecka, a w niektórych przypadkach otwierają okno nadziei na odzyskanie jego zdrowia.
Leczymy, wykorzystując najnowszą wiedzę naukową zakresu rozwoju prenatalnego, korzystamy z nowoczesnych technologii, towarzyszymy małym pacjentom i ich rodzinom, gdy wykorzystali już wszelkie możliwości. Otaczamy opieką wszystkie chore dzieci i ich rodziny. Opieka nad tymi małymi istotami jest dla nas przywilejem ludzkim i zawodowym. Jeszcze przed powstaniem hospicjum perinatalnego, w latach 1990-2015 zaoferowaliśmy pomoc ponad 1300 rodzinom, w następnych latach do 2020 roku prowadziliśmy blisko 500 kolejnych ciąż.
Dziś diagnoza prenatalna i podejrzenie wad letalnych, a często chorób, które z powodzeniem można leczyć jest najczęściej wskazaniem do aborcji. Jak nauka postrzega embrion i jak Pan, lekarz, go widzi?
Dynamiczny rozwój nowoczesnych technologii rozwinął możliwości przeprowadzania precyzyjnej diagnostyki i wczesnego wykrywania wad rozwojowych płodu. Mówię tu o badaniu ultrasonograficznym, rezonansie magnetycznym płodu i innych dostępnych procedurach. Fundamentalne znaczenie ma jednak dobre wykorzystanie tej technologii, a więc wykorzystanie jej do zebrania informacji o stanie płodu, by lepiej przygotować się na narodziny tego dziecka, a nie do wyeliminowania nienarodzonego dziecka, u którego stwierdzono wady rozwojowe. Jest to również czas na zorganizowanie i zaproponowanie wszystkich opcji leczenia prenatalnego i poporodowego związanego z chorobą, z jaką urodzi się dziecko.
Najważniejsze jest to, by nie bać się nauki i właściwie korzystać z wiedzy: wiedzieć, aby leczyć i uświadamiać, a nie wiedzieć, aby móc kogoś wyeliminować. Wielkim kłamstwem jest twierdzenie, że wyeliminowanie chorego wyeliminuje też cierpienie. O prawidłowym korzystaniu z nauki, metodologii oceny pozyskanych informacji mówi też dr Filly [J. Ultrasound Mad. 2002 – przyp. red.], który napisał, że USG położnicze jest też najlepszą drogą do sterroryzowania ciężarnej kobiety. Niestety, nie cały świat nauki podziela wizję przyjęcia dziecka, u którego w rozwoju prenatalnym stwierdzono poważnie wady rozwojowe. Najczęściej embrion, u którego już raz zostaną one zdiagnozowane, jest traktowany jako „odpad”, który trzeba jak najszybciej usunąć.
Nauka bardzo jasno określa, że każdy embrion jest istotą ludzką i jest nią od samej chwili poczęcia. Dowody biologicznego protagonizmu embrionu są naukowo udowodnione: jest on spokrewniony z matką i może być traktowany jak dorosły pacjent pod każdym względem.
Oznacza to, że każdy czyn mający na celu zniszczenie embrionu jest po prostu działaniem skierowanym przeciwko człowiekowi. Niestety, dziś nie dostrzega się tego, że niszcząc embrion. W ten sposób niszczy się jednocześnie jedyną, wyjątkową relację, która wiąże każde dziecko z jego matką i na odwrót. Aborcja niszczy ludzi, wzajemne relacje, rodziny, niszczy arcydzieła ludzkiej egzystencji, ponieważ ludzie i ich relacje są prawdziwymi arcydziełami ludzkości, a aborcja kradnie przyszłość naszym młodym pokoleniom.
Z jakimi schorzeniami spotykają się Państwo w hospicjum perinatalnym w Poliklinice Gemelli?
Rodziny, które przychodzą na konsultację, oczekując na dziecko, u którego stwierdzono wady rozwojowe, najczęściej były niestety kierowane na aborcję. Trzeba wpierw zaznaczyć, że nie ma człowieka, który byłby nieprzystosowany do życia. Dziś zmieniła się semantyka i o dzieciach z wadami rozwojowymi mówimy, że mają warunki ograniczające życie, tzw. life limiting conditions. Warto dodać, że dziś można z powiedzeniem leczyć wiele wad rozwojowych, które jeszcze przed 15 laty były uważane za nieuleczalne. Jesteśmy świadkami tego, jak wiele dzieci z różnymi schorzeniami rodzi się i żyje, co wcześniej było absolutnie niemożliwe. Przytoczę słowa Hannah Arendt, która kiedyś proroczo stwierdziła, że istoty ludzkie, nawet jeśli muszą umrzeć, rodzą się po to, by najpierw zacząć żyć. Inne ważne zdanie padło z ust młodej matki, która towarzyszyła w trudnej drodze rozwoju i życia dwojgu swoich dzieci, u których stwierdzono poważne wady letalne. Mówię o Chiarze Corbelli Petrillo, która powiedziała: „Urodziliśmy się i już nigdy więcej nie umrzemy!”. Dodam, że nawet Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom w Atlancie (USA) potwierdziło przed kilkunastu laty, że coraz więcej rodziców chce towarzyszyć swoim ciężko chorym dzieciom aż do końca.
Wady rozwojowe, które diagnozujemy i prowadzimy w naszym ośrodku, różnią się zarówno rodzajem, jak i intensywnością występowania, obejmują nie tylko przypadki typowe, czyli wady wrodzone i z natury terminalne (np. bezmózgowie, obustronną agenezję nerek, dysplazję nerek, karłowatość tanatoforyczną, triploidie i trisomie 13 i 18 itd.), to wszystkie te stany, które zwykle określamy jako nieuleczalne, a więc te wady rozwojowe płodu, w których medycyna prenatalna nie daje nadziei na leczenie i uznaje za niepodlegające terapeutycznym, inwazyjnym i nieinwazyjnym interwencjom oraz prenatalnym interwencjom paliatywnym, a tu są np. tachyarytmie, obrzęki płodowe, niezgodność Rh, P-Prom (Przedwczesne przedporodowe pęknięcie błon płodowych – red.], rozszczep kręgosłupa, wodogłowie, uropatie obturacyjne, zakażenia w ciąży, anomalie genetyczne, takie jak trisomia 21.
Panie Profesorze, jakie są najczęstsze terapie prenatalne i paliatywne stosowane są w Państwa placówce?
Terapie prenatalne mogą mieć charakter inwazyjny lub nieinwazyjny. Te inwazyjne są przeprowadzane pod kontrolę USG. Zawsze stosujemy też znieczulenie małego pacjenta znieczulenie, ponieważ trzeba pamiętać, że płód odczuwa ból.
W przypadku nieinwazyjnych metod leczenia podajemy matce leki, które przechodząc przez łożysko docierają do płodu i pełnią swoją funkcję terapeutyczną. Dzięki metodom nieinwazyjnym leczymy dzieci, u których stwierdzono np. napadową tachyarytmię z wysoką częstotliwością akcji serca. W tym przypadku przyjmowanie przez matkę odpowiednich leków przeciwarytmicznych przywraca prawidłową częstotliwość akcji serca u rozwijających się płodów w okresie prenatalnym i usuwa u nich niewydolność serca.
Mamy też przypadki kobiet w ciąży, u których zdiagnozowano pasożyty. Wówczas podajemy pacjentce odpowiednie antybiotyki, aby zapobiec pionowemu przeniesieniu pasożyta toksoplazmozy z matki na dziecko, co w przypadku braku leczenia mogłoby spowodować poważne uszkodzenia rozwijającego się płodu. Odnotowujemy tutaj 90 proc. skuteczność leczenia.
Natomiast procedury inwazyjne to różne rodzaje badań i terapii, które są przeprowadzane pod kontrolą USG. Wiążą się one z ryzykiem, ponieważ są to badania, w których dokonujemy nakłucia płodu. Jak wspomniałem, zawsze stosujemy znieczulenie płodu. Do tych inwazyjnych badań należą m.in. nakłucie klatki piersiowej, błony bębenkowej i nakłucie pęcherza. Leczymy m.in. torbiele jajnika u płodów. Wykonujemy wówczas aspirację płynu torbielowatego z jajnika, aby uniknąć skrętu jajnika i utraty funkcji prokreacyjnych dziewczynek. W tej terapii, po uprzednim znieczuleniu płodu i odessaniu płynu torbielowatego, w 100 proc. przypadków dzieci poddanych tym zabiegom uniknęliśmy częściowej utraty funkcji prokreacyjnych. Uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki również w przypadku leczenia ciężkiej niedokrwistości płodu. Wewnątrzmaciczne transfuzje krwi przeprowadzane pod kontrolą USG w obrębie pępowiny płodu zwiększyły przeżywalność tych dzieci z 50 proc. do 90 proc. w ciągu ostatnich 20 lat.
Często też zgłaszają się do nas pacjentki w zagrożonej ciąży mnogiej. Matkom czworaczków, które wcześniej kierowano na tzw. „redukcję embrionów” dwóch z czterech płodów, a więc na aborcję selektywną, proponowaliśmy terapie zapobiegania skurczom i założenie szwów na szyjkę macicy, co pozwoliło na urodzenie zdrowych czworaczków, które przyszły na świat między 29. a 32. tygodniem życia i przez 8 lat obserwacji cieszą się wspaniałym stanem zdrowia.
Podobnie było w przypadku ciąż bliźniaczych, gdzie u jednego z bliźniaków diagnozowano dość poważną niedrożność dróg moczowych. Przeprowadziliśmy wiele takich zabiegów od 20. tygodnia ciąży, jak zawsze po uprzednim znieczuleniu płodu. Przyczyniło się to do urodzenia 10 z 12 par bliźniąt. Później dzieci poddano procedurze leczenia zastawek cewki moczowej. Kilkuletnie obserwacje pacjentów wskazują na bardzo dobre efekty leczenia małych pacjentów. Wszystkie te dzieci urodziły się dzięki zabiegom i terapiom prenatalnym i wbrew proponowanej matce aborcji selektywnej.
Kobietom w ciąży, które słyszą, że ich nienarodzone dziecko ma poważne wady rozwojowe albo wady letalne bardzo często sugeruje się aborcję. Jako argument podaje się często ograniczenie cierpienie dziecka i rodziców…
To fałszywe miłosierdzie, które usiłuje uchodzić za akt dobroczynny, a w rzeczywistości to śmierć. Wielu rodziców mimo diagnozy wad rozwojowych płodu bardzo kocha swoje jeszcze nienarodzone dzieci. Nie wolno proponować rodzicom aborcji jako jedynej drogi, ponieważ to jednoznaczne uśmiercenie ich dziecka, u którego stwierdzono tylko chorobę. To też postawienie ich w obliczu pytania: Czy zabijecie swoje dziecko, jeśli kiedyś poważnie zachoruje? Żaden rodzic nie odpowie, że zabije swoje dziecko. Różnica w tym przypadku jest tylko taka, że to dziecko jest jeszcze „niewidzialne dla zmysłu wzroku”. Nie zmienia to jednak faktu, że płód to dziecko. Ta osoba jest, istnieje już od chwili, kiedy doszło do poczęcia. Ciężar jego ciała, długość jego ciała nie zmieniają jego natury jako istoty żywej. To dziecko chociaż jeszcze niewidoczne dla zmysłu wzroku jest widoczne już dla oczu serca.
Literatura naukowa w ostatnim czasie też o tym mówi. Praca napisana pod red. J. Guon pokazuje wyniki badań przeprowadzone na próbie 332 rodziców mających dzieci z trisomią 13 lub 18, bardzo poważnymi schorzeniami. Niezwykle istotnym wnioskiem była ocena, że w badaniu aż 91 proc. ankietowanych rodziców odpowiedziało, że gdyby w kolejnej ciąży ponownie pojawiła się ta sama diagnoza, nigdy nie zdecydowaliby się na przerwanie ciąży.
W innym badaniu oparto się na próbie 158 matek i 109 ojców po stracie dziecka z wodogłowiem. Stosując trzy skale oceny wpływu psychologicznego, wykazano, że w próbie osób, która odmówiła aborcji wystąpiły istotne różnice w zakresie mniejszej rozpaczy i depresji w odniesieniu do tej próby rodziców, którzy zdecydowali się na aborcję po diagnozie wodogłowia płodu. Autorzy publikacji doszli też do wniosku, że kontynowanie ciąży zmniejsza cierpienie psychiczne nawet wówczas, gdy utrata płodu jest nieunikniona.
Dlatego w obliczu diagnozy prenatalnej, która stwierdza poważne wady rozwojowe, mówię rodzicom, że jest alternatywa: mogą zrezygnować z aborcji, mogą skorzystać z opieki prenatalnej i opieki paliatywnej. Jeśli u dziecka jest zdiagnozowana choroba, która nie pozwoli mu żyć długo poza organizmem matki, to wówczas rodzice po narodzinach mogą towarzyszyć mu w jego naturalnej drodze życia i odchodzenia. Co więcej, dzisiaj dzięki działalności naszej Fundacji Il Cuore in una Goccia (Serce w jednej kropli) mogę też zapewnić rodziców, że nigdy w tej całej sytuacji nie pozostaną sami, ale będą obok siebie mieli zespół ludzi, którzy są gotowi otoczyć ich szeroką, specjalistyczną opieką.
W jednej z wypowiedzi medialnych podkreślił Pan, że „embrion, płód jest lekarzem matki”. Wiemy dziś z badań, że matkę i dziecko łączy silna więź. Co nauka i dotychczasowe doświadczenia mówią o dziecku nienarodzonym, które może przyczynić się do poprawy stanu zdrowia matki?
Cała literatura naukowa z zakresu medycyny, która bada relacje między dzieckiem a matką dowodzi, że już od pierwszych chwil życia płód jest głęboko związany z matką i to nie tylko w fazie przedimplantacyjnej, gdzie związek między nimi, o charakterze biologicznym, hormonalnym decyduje o powodzeniu implantacji do tego stopnia, że jeśli ta wieź nie jest optymalna, to mogą rozwinąć się problemy przedwczesnego poronienia lub np. niska masa urodzeniowa. Jak też mówiłem, płód może stać się „lekarzem” matki. Badania rozwoju prenatalnego i biologii prokreacji wskazują na przykłady wyleczenia matczynych schorzeń np. wątroby i tarczycy przez „leczące” komórki macierzyste dziecka. To, co jeszcze bardziej zaskakuje to fakt, że terapeutyczne oddziaływanie dziecka na matkę może odbywać się również na płaszczyźnie psychologicznej. Ze studiów analitycznych wynika, że płód przyjmuje rolę psychoterapeutyczną w relacjach z matką. Podam pewien krótki przykład. Pacjentce, u której stwierdzono wirusowe zapalenie wątroby typu C, będącej w ciąży, zalecono aborcję, którą przeprowadzono w 22. tygodniu ciąży. Jak się okazało, poprawę późniejszego obrazu klinicznego zdrowia błędnie przypisywano aborcji. W rzeczywistości, kiedy przeprowadzono kontrolną biopsję wątroby, wykazano tam obecność komórek macierzystych dziecka przekazanych matce przed dokonaniem aborcji. Te komórki ograniczyły ogniska patologiczne wywołane zapaleniem wątroby typu C i odwróciły ich negatywną ewolucję. Mimo tych dowodów na silne więzi matki z dzieckiem nadal wiele osób widzi jedynie kwestię pustki, która dotyka matkę po porodzie, kiedy dochodzi do rozdzielenia jej od dziecka.
W każdym razie wszystkie te elementy wskazują, jak niezwykle silna jest ta relacja, tak silna, że kiedy dochodzi do jej drastycznego przerwania w aborcji, kobieta cierpi na depresję, może też mieć poważne komplikacje, które mają wpływ na zdrowie psychiczne. Związek między aborcją a zdrowiem psychicznym kobiet jest naukowo udowodniony w różnych pracach i badaniach naukowych.
Wspomniał też Pan o Chiarze Corbelli Petrillo, urodziła ona dwoje dzieci z poważnymi wadami letalnymi. Jakie znaczenie i wpływ na decyzje w sprawach fundamentalnych ma świadectwo rodziców po stracie?
Ogromnie doceniliśmy wartość świadectwa właśnie poprzez działalność Fundacji Il Cuore in una Goccia. Nasza aktywność opiera się na trzech filarach: medyczno-naukowym, świadectwie rodzin i trzecim filarem jest filar duchowny. Rodziny, które dzielą się swoimi świadectwami stają się promotorami niezwykle ważnej formacji kulturowej. Ich przeżycia, ich doświadczenia trafiają prosto do serca innych. Ich świadectwo jest umocnieniem rodzin, które przeżywają analogiczne sytuacje. Poprzez tę służbę, poprzez dzielenie się osobistymi przeżyciami i doświadczeniami nasze rodziny promują postawę przyjmowania dziecka, szczególnie tego kruchego życia, naznaczonego przez choroby wykryte w rozwoju prenatalnym. Przez te wszystkie lata pojawiło się wiele wzruszających historii, które poruszyły także nas.
Chciałbym też opowiedzieć o pewnej rodzinie. Pewni rodzice zgłosili się do nas, ponieważ na pewnym etapie ciąży u ich dziecka zdiagnozowano obustronną przedwczesną dysplazję nerek. Wszystkie placówki i instytucje, do których się zgłaszali, doradzały jedynie aborcję, nie dając żądnej szansy na leczenie. Rodzina przyszła do nas dokładnie w Boże Narodzenie. Rzeczywiście, sytuacja ich nienarodzonego dziecka, dziewczynki była poważna. Po szczegółowych badaniach potwierdziliśmy jedynie wcześniejsze diagnozy lekarzy. Zaproponowaliśmy rodzinie opiekę medyczną i psychologiczną. Nasi lekarze stwierdzili, że po porodzie można przeprowadzić u noworodka dializę otrzewnową w oczekiwaniu na przeszczep nerki. Ta dziewczynka urodziła się, od czterech lat poddawana jest dializie otrzewnowej i jest przygotowywana na przeszczep nerki, którą w najbliższym czasie otrzyma od swojego taty. Co wynika z historii tej rodziny? Trzeba odnaleźć i przyjąć postawę kontemplacji daru życia, by zmienić wyrok śmierci w iskrę nadziei na życie. Spojrzenie na drugiego człowieka jak na Chrystusa pozwoliło Matce Teresie widzieć kruchość ludzkiego życia, a szczególnie tej najbardziej bezbronnej istoty, jaką jest dziecko. Jest to spojrzenie na drugiego człowieka oczami serca, niekiedy wbrew rozumowi i często pod prąd.
Panie Profesorze, chciałabym jeszcze zapytać o osobiste spotkanie z Matką Teresą. W wielu wywiadach telewizyjnych i prasowych pozostawia Pan niezwykłe świadectwo przyjaźni z Matką Teresą z Kalkuty. Jakie znaczenie miało to spotkanie i ta przyjaźń?
Myślę, że wszystkie okazje do czynienia dobra są też talentami ofiarowanym przez Boga. Takim darem i „talentem”, który Bóg mi ofiarował było właśnie spotkanie z Matką Teresą. Odwiedziła ona Poliklinikę Gemelli w grudniu 1981 roku. Przyjechała wówczas z okazji odebrania tytułu doktora honoris causa. Mnie i moim kolegom powiedziała wtedy: „Wam, lekarzom tej polikliniki, mówię, że jeśli jest jakaś kobieta, która nie chce własnego dziecka, dajcie je mnie, a ja je wezmę”. Odczytałem te słowa jako zaproszenie do uprawiania sztuki lekarskiej nie jako prestiżowej kariery, ale jako prestiżowej służby najuboższym z ubogich, którymi są dzieci jeszcze nienarodzone.
Po kilku latach pozwoliłem sobie dodać do tych słów zdanie: „Jeśli dziecko ma poważne wady rozwojowe, to jest ono jeszcze bardziej kruche i ubogie, a jeśli stwierdza się u niego wady letalne, które sprawiają, że jego życie poza organizmem matki nie będzie długie, to jest już to bardzo poważne ubóstwo”. Matka Teresa z Kalkuty na to największe ubóstwo odpowiadała największą miłością. Z pozoru nie robiła nic niezwykłego, tylko te małe, codzienne rzeczy, ale wykonywała je niezwykle dobrze i z ogromną dawką miłości.
Matka Teresa była tą, która w pewien sposób zachęciła medycynę prenatalną do ujawnienia wszystkim cudu istoty ludzkiej już od poczęcia i cudu jej niezwykłej relacji z matką. Dlatego też z inspiracji Matki Teresy w 1982 roku narodziła się naukowa odpowiedź na aborcję eugeniczną, wraz z nią powstały również terapie inwazyjne i nieinwazyjne płodu. Dzięki niej powstało leczenie paliatywne dziecka jeszcze przed jego narodzinami, powstały terapie, które zmieniły życie wielu dzieci, wraz z nią powstała kultura naszego hospicjum perinatalnego w Poliklinice Gemelli, hospicjum nazwanego jej imieniem. Dzięki Matce Teresie narodziła się Fundacja Il Cuore in una Goccia. Z Matką Teresą ostatecznie „wyroki śmierci” stały się drogami nadziei i życia.
Dziękuję za rozmowę.
Prof. Giuseppe Noia, jest dyrektorem hospicjum perinatalnego św. Matki Teresy z Kalkuty w Rzymie, a wcześniej przez trzy dekady prowadził Centrum Diagnostyki i Terapii Płodu w Poliklinice Gemelli.
Prof. Noia urodził się w 1951 roku, w 1975 roku ukończył studia medyczne i chirurgię na Uniwersytecie „La Sapienza” w Rzymie, pięć lat później uzyskał specjalizację z ginekologii i położnictwa, a w 1988 roku z urologii na Uniwersytecie Najświętszego Serca w Rzymie. Tam też do dziś prowadzi wykłady dla studentów medycyny, a w Instytucie Jana Pawła II prowadzi zajęcia z bioetyki. Pełnił wiele funkcji, w tym prezesa Włoskiego Stowarzyszenia Katolickich Ginekologów i Położników. Jest członkiem licznych stowarzyszeń naukowych, autorem ponad 500 publikacji naukowych, publikacji do książek i recenzji w czasopismach naukowych. Od 1987 roku prowadzi różne projekty badawcze oraz badania kliniczne przede wszystkim nad nowymi terapiami płodowymi i paliatywną opieką prenatalną. Od 2020 roku prowadzi projekt badań nad trisomią 21. Od 2018 roku jest konsultantem watykańskiej Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia.
Wywiad został udzielony Redakcji Centrum Życia i Rodziny pod koniec 2023 roku i opublikowany na stronach portalu marsz.info.


